top of page
Tagi

Za dużo książek szkodzi...


Zdecydowanie czytam za dużo. I z całą pewnością mi to szkodzi. Jak się człowiek naczyta za dużo, to potem niewiele książek cieszy naprawdę: ma się wrażenie, że wszystko już zostało już napisane. I może tak jest naprawdę...

Jednak po powieści Metro 2033 spodziewałam się wiele. W końcu polecało mi ją tyle osób i recenzje w sieci też były entuzjastyczne.

A tu spotkało mi rozczarowanie: biedny Artem - główny bphater - wędruje i wędruje przez moskiewskie metro, gdzie schroniła się ocalała po nuklearnej zagładzie ludzkość. Odwiedza kolejne stacje, gdzie napotyka coraz to dziwniejsze społeczności czy obyczaje i traci kolejnych towarzyszy. Przebolałabym ten przydługi "spacer", gdyby na końcu czekał mnie zaskakujący finał. Jeśli jednak ktoś zna Grę Endera Orsona Scotta Carda, poczuje się w tym momencie oszukany: "Przecież to już było" pomyśli. Aż mnie korci, żeby teraz wypunktować podobieństwa między tymi dwiema powieściami, ale pewnie zabrałbym resztę przyjemności tym, którzy jednak po Metro sięgną. Radzę więc przebrnąć przez powieść o moskiewskich podziemiach, a potem przeczytać tę o Enderze. Bo to co najsmaczniejsze najlepiej zachować na deser.

Autor: Dmitry Glukhovsky

Tytuł: Metro 2033

Wydawnictwo: Insignis

kie

Dla kogo?: Dla tych, których nie zrazi fakt, że bohaterami są wyłącznie chłopcy i mężczyźni ;)

Wiek: od 14 lat

Pierwsze zdanie: "Kto tam? Hej, Artem! Zobacz no!"

Nie ma jeszcze tagów.
bottom of page